Partner główny

 

Partnerzy

  
 

Ludzie Cresovii

Reklama

     Wychowanek naszego klubu – Przemysław Podoliński ostatnie dwa sezony spędził w Magnacie Juchnowiec. Grał m.in. przeciw swoim obecnym kolegom. Ale jak mówi – taki jest sport. Teraz znowu będziemy mogli zobaczyć go w barwach siemiatyckiej drużyny. Warto podkreślić, że Przemek jest synem długoletniego świetnego bramkarza naszego klubu – Krzysztofa Podolińskiego.

     - Pamiętasz swój debiut w Cresovii? - pytamy Przemka.
     - W seniorach zadebiutowałem w sezonie 2009/2010. Grałem też w kolejnym oraz rundę jesienną sezonu 2011/2012.

     - Miałeś też epizod w MKS-ie Mielnik.
     - Właściwie to przed przejściem do Mielnika, zimą, wiedziałem że będę grał w Magnacie wraz z rozpoczęciem kolejnego sezonu. W Mielniku miałem tylko trenować, żeby podtrzymać formę. Trener Kondraciuk uznał jednak, że mogę mu się przydać, więc zostałem zgłoszony do ligi.

     - Jak będziesz wspominał Magnata?
     - W Juchnowcu spędziłem dwa sezony. Bramek za wiele nie nastrzelałem, ale kilka ich było, nie pamiętam dokładnie - ile. Chyba coś koło pięciu. Trener zawsze ustawiał mnie w środku pomocy, bo że tam czuję się najlepiej i właśnie na tej pozycji mogę dać drużynie najwięcej.

     - Przygotowywałeś się z Cresovią do tego sezonu?
     - Okres przygotowawczy przepracowałem z Magnatem. Byłem pewny, że to właśnie tam będę grał w przyszłym sezonie. Gdy pojawił się temat Cresovii - trochę się wahałem. Z jednej strony chciałem grać w Siemiatyczach, z drugiej nie wiedziałem co z treningami i przygotowaniem. Z racji studiów nie mam możliwości trenowania w Siemiatyczach, a gdybym nie mógł trenować także w Białymstoku, to po pierwsze - moja gra zapewne nie wyglądałaby najlepiej, po drugie - nie wiedziałbym co ze sobą zrobić po zajęciach. Na szczęście trener Magnata zgodził się, żebym nadal tam trenował, więc wszystko poszło po mojej myśli.

     - Osobiste cele na ten sezon?
     - To oczywiście jak najlepsza gra.

     - Jak oceniasz postawę drużyny w pierwszych meczach?
     - Widać, że chłopaki chcą wygrywać i dają z siebie wszystko. W pierwszym meczu skrzywdził nas sędzia, ale nawet w dziesięciu potrafiliśmy grać z Ruchem jak równy z równym, a przy odrobinie szczęścia można było pokusić się o zwycięstwo. Drugi mecz był strasznie nerwowy. Na szczęście udało się zgarnąć trzy punkty i teraz możemy jechać do Suwałk z większą pewnością siebie.

 

Partner główny

wspiera a1

Ogłoszenie

Redakcja serwisu szuka chętnych do redagowania relacji z meczów. 

Kontakt - cresovia.redakcja@wp.pl