Rafał Brzezik – od niedawna bramkarz Cresovii, pozyskany na zasadzie transferu definitywnego, wychowanek Czarnych Węgrów, występujący ostatnio w Narwii Ostrołęka.
- Czy już na dobre zamodomowiłeś się w Cresovii? Znasz wszystkich zawodników? Nie żałujesz decyzji o grze
w Siemiatyczach?
- Zadomowiłem się. Chłopaki dobrze mnie przyjęli. Przyjście do Cresovii, to mnie to dobra decyzja.
- Jak oceniasz wyniki i postawę drużyny w dotychczasowych meczach?
- Idzie nam w kratkę. Lepsze występy przeplatamy słabszymi. Znałem wyniki i lokatę drużyny na koniec poprzedniego sezonu, co przemawiało za tym, że przechodzę do dobrego zespołu, z czołówki czwartej ligi podlaskiej. Podczas letniej przerwy drużyna znacznie zmieniła się kadrowo. Odszedł najlepszy strzelec, jest sporo nowych młodych zawodników, nie ogranych w seniorach. Nie wszystko zawsze udaje się od początku.
- Jaki przegrany mecz można i trzeba było rozstrzygnąć na swoją korzyść, bo wydawało się to łatwe?
- Na pewno ostatni mecz, w Zabłudowie z Rudnią, bo prowadząc 2:0 do 70 którejś minuty, trudno było go przegrać. Przegraliśmy go jednak
mentalnie. Po pierwszej straconej bramce posypały się kolejne gole. Zabrakło nam też szczęścia. Można również mówić o złej postawie sędziego przy bramce na 3:2 dla rywali, kiedy to nasz zawodnik był faulowany. Mam też pretensje do siebie, bo jako ograny zawodnik na tym poziomie nie powinienem pozwolić na porażkę. Mecz z Hajnówką też powinniśmy wygrać, lecz wtedy zaliczyliśmy niewiarygodną nieskuteczność. Trzy razy nie trafiliśmy do pustej bramki i to się zemściło. Dwie kontry gości i przegrywamy 2:0. Jak nie strzelasz w prostych sytuacjach, to cię kontrują i punktują. Wiele razy o tym przekonałem pzekonałem się.
- W ostatnich meczach nie grał kapitan Wojciech Moczulski. Bez niego gra w defensywie jest trudniejsza?
- Bez Wojtka Moczulskiego ta drużyna na dzień dzisiejszy, można powiedzieć, nie istnieje. To ostoja i zarazem człowiek, który rozgrywa i nadaje koncepcję grze. Dodam, że ważnym ogniwem jest też Hubert Piotrowski, który grał na razie tylko w jednym meczu, na prawej obronie, z Ruchem. Bardzo dobry i przydatny zawodnik. Odczuwalny był jego brak w innych meczach. Niestety, zagrał raz i znowu przytrafiła mu się kontuzja. Trzeba też powiedzieć, że bardzo dobrze gra Michał Nowicki, co pokazał to głównie w meczu z Piastem.
- Jak będzie w następnych meczach?
- Koniecznie musimy się przełamać i zacząć regularnie punktować. Jak szczęscie dopisze i wrócą kontuzjowani zawodnicy, to będzie lepiej.
- Co powiesz o młodych konkurentach - bramkarzach wychowankach Cresovii? Malinowskim? Porzezińskim? Zarębie?
- Znam ich tylko z meczów. Na pewno mają potencjał. Jednocześnie czeka ich dużo pracy na treningach. Sam po sobie wiem, że jak rzadziej trenuję, to jestem 40 procent słabszy, niż za regularnych treningów.